To ja może zacznę od uwag kwatermistrzowskich.
1. Plusz isosport smakuje kaszką i jest bardzo zły. Plusz tropikalny nie jest bardzo zły i nawet ja mogę (choć z trudem) go pić.
2. Czasem może warto bardziej zaryzykować, że coś się da kupić na miejscu. Np. w Rumunii w Braszowie kupowaliśmy m.in. kaszki i sosiki, więc Bukowinę chodziliśmy prawie na lekko. Nie jest to bez sensu, bo przecież w Welingradzie znaleźliśmy w tym roku sklep z kaszkami... Można było też spokojnie zaryzykować, że we wioskach da się kupić chleb.
3. Śniadania mlekowe, jeśli już muszą być powinny być bardziej do wyboru, a nie tylko kaszka albo kaszka. Zawsze do wyboru były też płatki musli i crunch, co trochę redukowało wpływ kaszki na stan zdrowotny obozu.
4. Soja do której dolewa się nieco mniej oleju jest lżej strawna.
5. Przed następnym śniadaniem warto pomyśleć nad innym typem śniadania niż mlekowe w góry. Może coś jednak da się jeszcze wymyśleć.
6. Powinno być więcej przypraw. Mniej tych kontrowersyjnych (jak kminek), a więcej tych uniwersalnych (kucharek, kostki) i zdecydowanie dużo curry (które jak doświadczenie pokazuje zawsze jest najbardziej pożądaną przyprawą na obozach i zawsze jest jej za mało).
7. Może warto pomyśleć nad zamawianiem produktów w hurtowni jakiejś, jeśli nawet hiermarkety nie są w stanie nas obsłużyć (np. pod kątem kostek sojowych, czy suszonej cebuli).
To chyba tyle ode mnie do byłego kwatermistrza i przyszłego kwatermistrza.
M.
Ostatnio edytowany przez m_korch (2006-08-26 08:27:39)