21. WDW
„Stare Żbiki”
Głębiej, nie byle jak, nie po łebkach,
byle liznąć, byle zbyć, ale rzetelnie,
uczciwie, dokładnie.
Nie jesteś zalogowany.
   
załóż konto
Zostań Żbikiem

KRONIKA

Wyryp (21-23 marca 1997)

W tym roku wyrypywaliśmy się w okolice Iławy. Główna grupa operacyjna wywaliła się na tamtejszym dworcu w okolicach północy i bezzwłocznie udała się za Szymonem w kierunku Bazy Ogniskowej, założonej parę godzin wcześniej w lasie parę kilometrów za miastem przez Zwiad Wstępny, złożony z Kasi if Gradek, Adasia, ww. Szymona i mnie, czyli Ryby. Zwiad całe popołudnie szukał miejsca na ognisko, a cały wieczór marzł i obżerał się fondue oraz pieczonymi bananami. Po szczęśliwym spotkaniu i wymianie uścisków oraz pieczonych ziemniaków ruszyliśmy w trasę.
Było ciemno i zimno. Główną atrakcją było potykanie się oraz wpadanie w dziury w ogólnie błotnistej, ale wtedy zamarzniętej, leśnej drodze. A, no i jeszcze wiało. Ale 21 zawsze była twarda.
Szliśmy.
Szliśmy.
Jeszcze bardziej szliśmy. Prawie cały czas wzdłuż Jezioraka, prowadzeni światłem księżyca (coraz słabszym) oraz chęcią (coraz silniejszą) dojścia w jakieś ciepłe miejsce, nie wymagające poruszania nogami. Po drodze odbył się pościg. Ścigałem ja, uciekała kilkuosobowa czołówka. Zrobiła ona jednak dowcip, zabłądziła, okrążyła peleton, zaszła go od tyłu, zdublowała i zaczęła mnie gonić.

Potem, na szosie, odbył się drugi pościg. Uciekała 21, a ścigała fura z gnojem. Fura z gnojem została pokonana. Przy okazji zapanaowała (przynajmniej wśród bardziej podatnych) faza na temat "Prędkość gnoju a prędkość światła i co z tego wynika". Pomogło to trochę w dotarciu do ###zmienna1, gdzie zwaliliśmy się na jakieś ścięte drzewka na łączce i zdrzemnęliśmy na godzin jakieś trzy. Gdy zaczęło padać, trzeba było coś wymyślić. Zrobiliśmy niewiele ponad połowę drogi, a tu już druga! W międzyczasie Szymon znalazł jakiegoś squata,ale skończyliśmy w pekaesie do #####zmienna2. W ###zmienna2 była szkoła, a w szkole świetlica. Na tyle duża, żeby wszyscy się zmieścili. No nie, nawet było pod ścianą wąskie przejście do części kuchennej. Zgodnie z tradycją odbyło się wyrypanie na miękkie miłe materace i śpiewanie, a następnie smaczne, zasłużone spanie.