1

Temat: Jedzenie, czyli to co będziemy jeść.

[url]http://kuchniaobozowa.blogspot.com/[/url]

Tu umieściłem swoje pomysły. Jeszcze nie ma wszystkich.
Jeżeli będzie ktoś miał jakiś własny pomysł, którym będzie chciał się podzielić to czekam na odpowiedź.

(Tak poza sprawami obozowymi. Dochód z zamieszczonych reklam idzie do mnie. Możecie mnie tak lekko wspomóc nic nie tracąc.)

2

Odp: Jedzenie, czyli to co będziemy jeść.

[Out of Topic]
A może dać do Twych pomysłów dostęp szerszemu audytorium, a nie tylko wąskiej (w każdym razie węższej niż zbiór wszystkich uczestników) grupie koordynatorów?

Ale ja tam się nie znam... Tak tylko pytam...
[/Out of Topic]

Pozdrawiam,
Wojciech Ceret

3

Odp: Jedzenie, czyli to co będziemy jeść.

Przeglądajcie bloga bo tam podam wszystkie informacje na temat tego co wyeksperymentuję. Szykują się większe zmiany. Podam tam również różnice w masie i energetyczności jedzenia, ale dopiero po powrocie do domu, więc cieszyć się lub nie z obniżenia masy lub objętości jedzenia będziecie się cieszyć dopiero później.

Zaczynam dodawać zdjęcia do bloga. Dodałem soczewicę. Pozostałe będą później.

Ostatnio edytowany przez MatFil (2010-03-06 16:48:25)

4

Odp: Jedzenie, czyli to co będziemy jeść.

To ja trochę w odpowiedzi na mail Matfila powiem, dokładnie to, co mówię przed obozami od wielu wielu lat (hu hu hu...) i nigdy nie mam wrażenia, że coś się z tego powodu zmienia... Może tym razem.

1. Jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe, dlaczego jemy AŻ TYLE śniadań na mleku. Przecież chleb (może nie w super formie, ale jednak), o który się specjalnie dba może na luzie przetrwać do drugiego (a nawet czasem trzeciego śniadania w górach). Dowodem jest to, co się dzieje na polskich obozach -- zdarza się nam jeść często dwudniowy chleb, nawet nie myśląc o tym.

Ergo przy 5-cio dniowych pobytach w górach POŁOWA śniadań mogłaby być NORMALNA. Co ma gigantyczne zalety dla żołądków i humorów uczestników. A zdarzało się już tak z przyczyn znanych tylko pionowi żywieniowemu, że pierwsze śniadanie w górach było mleczne.

2. Jesteśmy w górach dłużej niż 2-3 dni, chleb nie przeżyje, rozumiem, trzeba coś jeść na śniadanie. Ale dlaczego akurat zawsze mleko?? Czy naprawdę naszej koncepcji nie stać na większą przemienność w tym temacie? Kiedyś np. wymyśliłem kisiel -- ja bym chętnie raz na śniadanie zjadł kisiel zamiast jedzenia cały czas czegoś na mleku. Ale jestem przekonany, że jakby pomyśleć, da się wymyślić dużo więcej pomysłów na przemienność menu i to łatwe i szybkie w przygotowaniu.

3. Dobra, czasem (byle nie zawsze lub prawie zawsze) jest mleko. To dlaczego nie dać ludziom WYBORU, co chcą zjeść, tylko mówić "dzisiaj jest muesli, jutro kaszka, a pojutrze płatki". Może lepiej powiedzieć "jest do wyboru muesli, kaszka albo płatki" na kolejnych trzech śniadaniach. Wtedy ci, co wolą kaszkę (ygh...) będą ją jedli, a Ci co jej nie jedzą nie będą głodni na śniadaniu tylko-kaszkowym. Ci co nie jedzą muesli (ja niestety na przykład) mają szansę nie być głodni na śniadaniu tylko-muesli, bo ono nie zaistnieje. Dlaczego są za (prawie) każdym razem zakusy by pozbawić ludzi WYBORU?

4. PŁATKI. Są fajne. Nie spotkałem jeszcze kogoś, kto ich nie jada, w przeciwieństwie do kaszki, czy muesli. Dlaczego nie są brane pod uwagę z reguły lub są w ilości ,,jako dodatek''. (Zdarzają się chlubne wyjątki oczywiście).

5. Osobną kwestią jest robienie śniadań na części wspólnej. Trzeba mieć pomysł. Śniadania kanapkowe ten problem rozwiązują przez pierwsze 3 dni -- pytanie co z dniem 4 i 5, a w szczególności z dniem 5., w którym musimy zejść z gór na określoną godzinę i nie możemy spędzić 2 godzin na robienie śniadania mlekowego dla ponad 30 osób. Jakieś pomysły?

M.

PS. W bezpośredniej odpowiedzi, na Twój mail, powiem tak: zastanawianie się nad smakami kaszek, powoduje u mnie podejście zawartości żołądka do gardła. Pozwól więc, że akurat w kwestii smaków (o ile w ogóle to coś można nazwać smakiem...) przyłączę się do milczącej, jak rozumiem, większości.

PS.' Jeśli znów nic się nie zmieni, to zależy mi na tym, żeby utrzymało się istnienie dużej liczby dodatków i zatyczki -- przez ostatnie kilka obozów to nimi się żywię na śniadaniach...

Ostatnio edytowany przez m_korch (2010-04-05 12:02:34)

5

Odp: Jedzenie, czyli to co będziemy jeść.

Alternatywą dla mleka jest muesli, które jest mokre, ale jednak nie mleczne. Dodatkowo można je łatwo przerobić w owsiankę (wersja jadalna dla Gabrysi) odkładając trochę płatków owsianych do menażki stojącej obok.

6

Odp: Jedzenie, czyli to co będziemy jeść.

uważam, że wybór na śniadaniu to nie jest dobry pomysł bo tym sposobem, osoby które jadają kaszke, ale jej nie lubią (np. ja) będą zmuszane ją jeść, bo będą osoby, które mówiąc że nie jadają w ogóle kaszki będą zjadały całe muesli itp. Uważam, że jeden rodzaj śniadania na dzień to wystarczająco a jak ktoś czegoś nie je to można robić zamiennik (zamiast muesli - owsianka, zamiast kaszki samo mleko i trochę więcej dodatków)

7

Odp: Jedzenie, czyli to co będziemy jeść.

Ad Michał: nie wiem, czy pamiętasz, co się działo w Rumunii na bodajże trzecim śniadaniu po wyjściu z syfilizacji, które było chlebowe (to było to śniadanie, kiedy wachta miała obudzić obóz o 7, a sama wstała 6.45)? Chleb był już tak suchy, że po prostu ludziom nie wchodził i dużo osób zostawiło swój przydział kanapek. Jak jest taki stary chleb, to trzeba gotować bardzo dużo płynów... Aczkolwiek przyznaję, że trochę jest w tym mojego marudzenia i narzekania za innych, bo ja akurat jak jestem głodna to suchy chleb mogę jeść wink



Ad Matfil: nie wiem, czy zauważyłeś, że Michał napisał, że muesli dla niego alternatywą nie jest tongue



I jeszcze uwaga ogólna: Kisiel jest moim zdaniem dobrym pomysłem. Jedliśmy go raz na ostatnim obozie czerwcowym (w dniu z kąpielą w ciepłej wodzie wink ) Mnie na przykład najadł (może dlatego, że było go dużo) i już nie potrzebowałam dalszego jedzenia na to śniadanie. Niestety ma on również wadę: jest szybkostrawny i (chyba) małokaloryczny, więc ludzie szybciej zrobią się po nim głodni.

Płatki także popieram.

Ostatnio edytowany przez magdov (2010-04-05 18:08:32)

8

Odp: Jedzenie, czyli to co będziemy jeść.

MatFil napisał/a:

Alternatywą dla mleka jest muesli, które jest mokre, ale jednak nie mleczne. Dodatkowo można je łatwo przerobić w owsiankę (wersja jadalna dla Gabrysi) odkładając trochę płatków owsianych do menażki stojącej obok.

w jakim sensie? ja się spotkałem tylko z mlecznym musli a dostaję dreszczy na myśl o musli z wodą.
Jestem za płatkami.

Zło,Szatan,Mrok i Frytki

9

Odp: Jedzenie, czyli to co będziemy jeść.

antek13 napisał/a:

a dostaję dreszczy na myśl o musli z wodą.
Jestem za płatkami.

Nie musisz się obawiać takiego posiłku. Patrz impreza jedzeniowa. Oni przeżyli.

10

Odp: Jedzenie, czyli to co będziemy jeść.

to że kilka osób powiedziało tak to nie znaczy, że wszyscy tak powiedzą. Jakby była jeszcze jakas okazja spróbowania to bym chętnie sprawdziła jak to smakuje.