Temat: Dojazd do Rumunii
[Moderator: Wątek wydzielony z innej dyskusji]
Mam wrażenie, że teraz bardziej opłaca się jechać pociągiem do Rumunii.
Forum 21. Warszawskiej Drużyny Wędrowniczej „Stare Żbiki” im. gen. Ignacego Prądzyńskiego
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony 1
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
[Moderator: Wątek wydzielony z innej dyskusji]
Mam wrażenie, że teraz bardziej opłaca się jechać pociągiem do Rumunii.
1szy autobus, który znalazłem, a który jeździ do suczeawy kosztuje 120(!) zł od osoby. Nie ma w nim żednych zniżek. No i kursuje tylko w poniedziałki.
[url]http://www.pks-przemysl.pl/index.php?url=strony/rozklad_jazdy_miedzynarodowy[/url]
Być może istnieją inne, ale trudniej je znaleźć.
Szkoda, że ten autobus popsuli, bo dobry był... Myślę, że najlepiej do nich zadzwonić i pogadać - bo w lato (sezon) zdaje się, że kursuje 2 razy w tygodniu. A bilety też mogą być kwestią negocjacji. Z tego co wiem oni nie zawsze jadą, bo czasem jest za mało osób (decyduje przewoźnik z Suczawy). Więc jeśli się dogadamy, że wtedy-i-wtedy na pewno pojedziemy, to może daszą zniżkę. Te n lat temu, kiedy nim jechaliśmy, kosztował jednak znacznie mniej, ok 50-60zł od osoby i był zdecydowanie konkurencyjny.
Tramp o dojeździe pisze coś takiego, ale nie podaje z którego roku te info, więc trudno coś powiedziec o ich aktualności (choć to już inny wątek się tu robi):
Najtańszy wariant wygląda tak: z Krakowa przez Muszynę/Plavec do Koszyc (np. Cracovią - wyjazd z Krakowa o 22, rano na miejscu), stamtąd do Slovenskiego Novego Mesta. Przez polską granicę daje się kanarowi 2 zł w łapę (nawet kobieta w kasie w Krakowie powiedziała, żeby tak zrobić...); w Plavcu postój jest dłuższy, więc wychodzi się z pociągu i kupuje bilet na stacji (142 sk); jeśli ktoś bardzo nie chce wysiadać, to dopłata za wypisanie biletu w pociągu wynosi 70 sk na osobę.
Ze Slovenskiego Novego Mesta pieszo do Satoraljaujhely (ok. 10 km, ale lepiej na granicy zabrać się stopem - wszyscy jadą przez Satoraljaujhely, więc można sobie skrócić drogę o połowę; dla leniwych są też dwa pociągi dziennie); stamtąd pociągiem przez Szerencs, Debrecen i Puspokladany do Biharkeresztes (ok. 1600 ft, w odwrotną stronę łatwo złapać stopa z granicy do Debreczyna, oszczędza się wtedy czas i jakieś 400 ft). Z Biharkeresztes jest ok. 6 km do granicy Artand-Bors; a więc uderzamy pieszo i na granicy pytamy kto nas weźmie do Oradea (ok. 14 km). Lepiej pytać zagranicznych, bo Rumuni chcą 3-5 USD za podwiezienie. Z Oradea pociągiem można się dostać już w każde miejsce w Rumunii, oczywiście z przesiadką w Arad.
Można też jechać z Koszyc prosto do Hidasnemeti, stamtąd do Miskolc i dalej jak wyżej - jednak płaci się wtedy więcej za drogie pociągi węgierskie.
Warto zastanowić się nad ofertą CityStar kolei słowackich - bardzo przystępne ceny, a odpada przechodzenie granic pieszo i kombinowanie (info na [url]http://www.zsr.sk/zs/dop/city_star.html).[/url]
Pociągi w Rumunii
Dalej jest folklor zamiast komputerów w kasach - kiedy pociąg odjeżdża z poprzedniej stacji, ktoś dzwoni i dyktuje numery wolnych miejsc, a kobieta w kasie wpisuje je do zeszytu i później ręcznie wypisuje miejscówki na kartonikach, odkreślając numery w zeszycie.
Teoretycznie sprzedaż zaczyna się na godzinę przed odjazdem, ale często jest to pół godziny lub 20 minut. Cena jest jedna na wszystko - tyle, że "personal" nie wymaga miejscówki, "accelerat" to dodatkowo miejscówka kosztująca pół dolara, natomiast w przypadku "rapidu" cena miejscówki może wynieść drugie tyle co bilet.
Personal to potwornie wolne i brudne pociągi osobowe - ale też mają swój klimat; accelerat - pospieszne - najlepszy wybór, bo dopłaca się tylko 0,5 USD zryczałtowanej opłaty za miejsce; rapidy to ekspresy, nie są tanie, ale poza tym nie można im nic zarzucić; siedzenia w nich są tak wygodne, że noclegi w rapidach są wspominane bardzo mile.
W Rumunii można kupić rozkład jazdy pociągów CFR - kosztuje 1,5 USD i są to naprawdę bardzo dobrze zainwestowane pieniądze...
Z tego, co pamiętam, to miałam podobne wrażenia z Rumuńskiej kolei (niesamowite było to, że były kartoniki jak kiedyś na kolejkę na Kasprowy w ramach biletów kolejowych) - no ale mogło się coś zmienić przez tyle lat.
My wracaliśmy z Rumunii pociągiem do Polski, przez Węgry (Debreczyn) i Słowację (Koszyce), oczywiście, przesiadając się na granicach.
Jeśli chodzi o transport wewnątrz to dużo ludzi pisze o tanich taksówkach w Rumunii - rzeczywiscie, był to jedyny obóz na którym jeździlismy raz taksówkami, ale nie przesadzajmy z tą taniością, zwłaszcza, że wszystko załatwia się umową ustną, co po rumuńsku nie jest łatwe. Poza tym taksówka jest mała - fajniejsze są busiki.
A propos - czy ktoś z jadących umie nieźle francuski? Bo rumuński najbliżej spokrewniony z tym językiem i łamańce francuskie nam najlepiej służyły wtedy do komunikacji (oczywiście pomijając uniwersalny język gestów). Ciekawe czy łatwo dostać rozmówki rumuńskie... Ja znalzałam takie: [url]http://www.bezdroza.com/rozmowki/Jak_to_powiedziec_po_rumunsku,1812[/url]
Jest jeszcze opcja z jechaniem przez Ukrainę, ale nie autobusem, opis z 2004r:
Dojeżdżamy do Przemyśla, dalej busem (cena 2 zł) do przejścia granicznego w Medyce. Przekraczamy granice pieszo i wsiadamy w busa do Lwowa. Cena wynosi 7,5 Hr. Z Lwowa pociągiem do Czerniowiec. Odjazd pociągu do Czerniowiec o godzinie 21.40, przyjazd o 8.50. Cena biletu (klasa - plackartnyj) wynosi 17 Hr. Przy zakupie biletu należy okazać paszport. Z dworca kolejowego w Czerniowcach musimy przemieścić się trolejbusem numer 3 na dworzec autobusowy (7 przystanków). Cena trolejbusu – 40 kopiejek. Na dworcu autobusowym znajdą nas prywatni przewoźnicy oferujący busa do Suczawy. Cena waha się od 8-10 $. Na granicy spędzimy przynajmniej godzinę. Pomiędzy Czerniowcami a Suczawą kursują również autobusy (cena 250 000 lei), obecnie kursuje z Czerniowiec tylko jeden dziennie ze względu na wprowadzenie wiz pomiędzy Ukrainą a Rumunią. Z Suczawy do Czerniowiec autobusy zostały zlikwidowane. Z Suczawy możemy bez problemu dostać się pociągiem w dowolne miejsce w Rumunii. Powrót tą samą trasą. Pociąg z Czerniowiec do Lwowa odjeżdża o godzinie 20.48, przyjazd do Lwowa o godzinie 8.03. Jeżeli ktoś dysponuje wolnym czasem w Czerniowcach, polecam zwiedzić to zabytkowe miasto. Na dworcu jest kantor i przechowalnia bagażu (cena: 3-5 Hr).
Hehe. Niezłe. Z mojego punktu widzenia, fragment
Dalej jest folklor zamiast komputerów w kasach - kiedy pociąg odjeżdża z poprzedniej stacji, ktoś dzwoni i dyktuje numery wolnych miejsc, a kobieta w kasie wpisuje je do zeszytu i później ręcznie wypisuje miejscówki na kartonikach, odkreślając numery w zeszycie.
Teoretycznie sprzedaż zaczyna się na godzinę przed odjazdem, ale często jest to pół godziny lub 20 minut.
to niezły dowcip. Obawiam się jednak, że nie wszyscy mogą wiedzieć, że obecnie to bzdura totalna.
Przypomniała mi się taka zabawna historia... Mój znajomy, który był w wakacje na praktykach w dużej firmie informatycznej w USA (chyba w IBM), pewnego razu opowiedział w pracy, że jego kolegę ze studiów przejechał czołg w czasie zamieszek w Warszawie. Współpracownicy uwierzyli. Faktycznie 30 lat temu to byłoby realne...
A wracając do rzeczy: nietrudno zrozumieć, dlaczego w przewodnikach turystycznych często znajdują się bzdury na temat kolei. Otóż osoby, które przewodnik opracowują i aktualizują, poruszają się oczywiście samochodami. Daje to dużą swobodę pracy, poza tym nie do wszystkich interesujących miejsc można dojechać komunikacją zbiorową. Fragmenty poświęcone kolei mogą powstać na dwa sposoby:
(a) ktoś kompetentny pisze tekst do pierwszego wydania, a potem ten tekst jest powielany przez wiele lat, mimo dezaktualizacji
(b) ktoś niekompetentny pisze tekst na podstawie wspomnień z młodości, gdy jeździł jeszcze pociągami.
Jeśli chodzi o koleje rumuńskie, to w mojej opinii w każdej z następujących dziedzin są średnio lepsze od polskich:
* częstotliwość kursowania (zwłaszcza na drugorzędnych liniach)
* znajomość języka angielskiego wśród konduktorów i kasjerek
* kompetencja kasjerek
* system sprzedaży biletów i rezerwacji miejsc.
Jeśli zaś chodzi o średni standard taboru, to obecnie jest zbliżony, ale CFR intensywniej kupują nowy.
Ponadto w Rumunii jeździ kilka prywatnych kolejowych przewoźników pasażerskich, głównie na liniach lokalnych, co warto mieć na uwadze, bo tych pociągów nie znajdziemy w wyszukiwarce CFR.
Wiesz, to co tam jest napisane, to nie sytuacja sprzed 30 lat, a ... 5 lat... Co nie zmienia faktu, że rzeczywiście przez te 5 lat mogli zrobić znaczne postepy
Strony 1
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum oparte o: PunBB