Temat: Grupa Obiady
Tu będziemy wymieniać się koncepcjami na temat obiadów - zewnętrzne, konstruktywne komentarze mile widziane
Forum 21. Warszawskiej Drużyny Wędrowniczej „Stare Żbiki” im. gen. Ignacego Prądzyńskiego
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Tu będziemy wymieniać się koncepcjami na temat obiadów - zewnętrzne, konstruktywne komentarze mile widziane
Widziałem suszoną żurawinę w sklepie przy ul. Browarnej (na południe od Tarabuka, taki samoobsługowy). Widziałem także kiedyś suszone pomidory (sklep przy ul. Koszykowej, koło biblioteki, tuż przy pl. Konstytucji, najbliżej przejścia pod budynkiem stojącym frontem do placu).
Wiem, że to jest dość walnięte, i nigdy nie byłem na zagranicznym dużogórskim obozie, ale... próbowaliśmy tortilli?
Komentarz bardzo zewnetrzny, znaczy z poza obozu
Suszona zurawine mozna kupic bez problemu, pewnie w wiekszosci hipermarketow. Albo droga amerykanska paczkowana, albo tansza, na wage. Zdecydowanie jest dobra
Co do suszonych pomidorow, to bywaja rozne i tez nie ma duzych problemow z ich kupieniem, tylko chyba zazwyczaj sa dosc drogie. A poza tym trzeba je namoczyc, zanim sie beda nadawac do uzytku, a wtedy tez raczej swiezych nie przypominaja Za to mozna z nich zrobic dobra zupe, ale nie bardzo wiem, do czego moga sie przydac na obozie, chyba ze jako atrakcyjny dodatek do sosu.
Swoja droga, gdybyscie potrzebowali kogos, kto przed wyjazdem przeeksperymentuje jakis przepis albo skladniki, to chetnie pomoge
Mój eksperyment: suszone mięso:
1. Zaletą tego jest to, że jest to MIĘSO
2. Łatwo się przygotowuje
3. Trwałe
4. Czas przyrządzania u mnie - 700g[świeżego]/24h
5. Smakuje prawie jak chipsy
6. Po obgotowaniu smakuje prawie jak schabowy
7. Atest smakowy:
- mój 3d
- mojego kota (znaczy nie trujące)
- Krzyśka W 2d
- Piotrka 1d
- Pawła (jeśli dobrze imię pamiętam :-p - nie obraź się jakby-co) 2d
- //ciekawe, że wszyscy z "d" - oprócz kota, oczywiście
8. Łatwo może zasmakować, więc istnieje ryzyko, że się skończy, a ciągle trzeba będzie jeść soję, zatem
- pomysł programowy (komuś z Programu przekażę) kartki na mięso :-p
9. Suszona była wieprzowina - nie kot, o którym wspomniałem powyżej
nic nie słyszałem o tym że ktoś brał kaszę gryczaną a to jako urozmaicenie można wziąść , polecam jeszcze kisiele budynie oczywiście nie ca cały czas,grzyby będzie można sporo nazbierać mam nadzieje , w tajdze zdaje się rośnie sporo odmian borowikowatych w końców to świerkowy las( sprawdzę to dokładniej) , jako dodatek suszone jagody - jak pojadę na działkę to mogę nazbierać jak nie pójdę do roboty w wakacje :)jeśli chodzi o mięso to można zakópic kiełbachy i zapakować ją próżniowo
kasza jest chyba najbardziej kontrowersyjnym wypełniaczem. Musiałbym byc naprawdę głodny, by ją zjeść. Problemem są tylko dodatki i coś zamiast soi
Kiedyś był pomysł soczewicy. Też nie jest zbyt smaczna, ale jako jakaś odmiana od soi chyba byłaby spoko...
M.
Ja z doswiadczenia moge sie podzielic nastepujaca wiedza:
1. Grzyby to generalnie slaby pomysl. Jednak gdzie indziej sa nieco inne, zoladek roznie je znosi, po co szansikowac.
2. Fasola tudziez groch to tez slaby pomysl. Niby wydawalo nam sie, ze skoro to ma namakac, to jak mamy dzien stacjonarny, to wstawiamy do kociolka i namaczamy caly dzien, ale to nie zadzialalo.
3. Soja moze byc naprawde dobra. Trzeba (co chyba wszyscy juz wiedza) podsmazyc ja po ugotowaniu, oraz odpowiednio przyprawic. Ja polecam curry, acz tez warianty na slodko (np. cynamon, chilli, rodzynki) dobrze nam wychodzily.
hmm jednak borowiki się tak bardzo między soba nie różnią żeby ludzie nei mogli jeść Ruskich borowików a jeśli chodzi o tolerancję - są ludzie którzy kaszy nei przełkną , kuskusa albo mleka wiec chyba nei ma co panikować, szczególnie ze Alek pisał ze kaszę się brało na obozy różne,ja się co nieco znam na grzybach wiec będziecie mogli być spokojni a dodatkowo przed wyjazdę zaczerpną informacji u Mykologów z UW i SGGW więc mozecie być spokojni , nie zatrujecie się ;]
Hm... Co do grzybów, to może można przywieźć suszone z Polski – w ten sposób nie ryzykujemy z nieznanymi gatunkami, poza tym mamy je na pewno (a nie tylko wtedy, gdy znajdziemy).
Kasze są różne – jęczmienna jest moim zdaniem bardzo dobra, tylko się długo gotuje; kuskus jest bezsmakowy (trzeba dużo przyprawiać) ale wystarczy go zalać wrzątkiem; kasza gryczana cieszy się mniejszym zainteresowaniem. Można jakiś sondaż mailowy ogłosić...
z tym że jeśli chodzi o grzyby przywiezione z polski to trzeba je dosyćdługo namaczać - nieznane gatunki ?? nie w lasach świerkowych rośnie kilka gatunków browika , klejówki kleistej mleczaja oraz kilkadziesiąt innych gatunków które jednak nie mają watrości kulitarnej bo są np. a) niejadane b) rozmiarów szpilki c) trujące - rzadko - jakie by nie były są mi w większości znane że nie zawsze je znajdziemy ? no racja ale ona miałby być jedynie dodatkiem do dań więc nie zawsze muszą być
Z grzybami jest jeden podstawowy problem. Są ciężkostrawne. A w momencie jak obiad się je tuż przed snem, wierz mi Norbercie, urasta to do bardzo ważnego problemu. Ludzie mieli problemy ze smażoną soją ostatnio, bo rzeczy smażone w oleju okazywały się zbyt ciężkostrawne, jak na tak późny posiłek.
Zgadzam się z tym, że nie ma sensu brać suszonych grzybów, po pierwsze dlatego, że rzeczywiście powinno się je bardzo długo moczyć (inaczej są nie do zjedzenia), a po drugie właśnie ze względu na ciężkostrawność.
Żeby nie było: ja też lubię grzyby, zarówno jeść jak i zbierać (i chyba w miarę umiem zbierać). Ale uważam, że grzyby to mimo wszystko średni pomysł na obóz.
Z resztą nie wydaje mi się celowym, to roztrząsać, bo nie sądzę, że często będą nam się przytrafiały -- nie rosną przecież w wyższych partiach gór (w Polarnym w ogóle pewnie nie), a w niższych partiach Północnego ew. wpadną nam tylko te co rosną przy drodze, bo w tajgę i tak nikomu nie będzie się chciało wchodzić, żeby ich szukać.
M.
Jesli chodzi o zurawine, to jest jadalna praktycznie do wszystkiego w postaci takiej jak sie kupilo
Jako dodatek do kaszki, platkow czy kisielu z powodzeniem zastepuje rodzynki, a moim zdaniem jest nawet lepsza (troche mniej slodka). Do miesa nie probowalam, ale tez powinna sie nadawac. Tylko ze Was bardziej interesuje soja, a co do tego mam watpliwosci...
A co powiecie na "kluski kładzione"? Porcja z o,5 kg mąki, 2 jajek i odrobiny wody będzie dla 5 lub więcej os- zależy od tego, co chcemy z nimi zrobić.
Wszystki składniki zagniatamy i kładziemy po trochu na wrzątek. Możemy je jeść, jako dodatek do soi, na słodko- z cukrem, bądź żurawiną lub w zupie z kostki rosołowej.
Jajka nie będą łatwo dostępne, zdecydowanie... Jest to produkt zdecydowanie kiepsko noszący się i zdecydowanie łatwo psujący. Żeby nie było wątpliwości: sklep planujemy widzieć tylko przed Uralami, między i po.
M.
Ostatnio edytowany przez m_korch (2007-03-29 18:53:38)
To ja chciałabym zwrócić uwagę na jedną, moim zdaniem baardzo ważną, aczkolwiek na ostatnich obozach zagranicznych często pomijaną:
Jeżeli jesteśmy w lub blisko cywilizacji/ sklepu, to możemy sobie wtedy pozwolić na w miarę normalne śniadanie i obiad, ergo na jajka też. Nocując obok sklepu możemy kupić w nim chleb...
Czyli chociaż 4 razy, a może nawet do 6 możemy zjeść kluski, jeśli się na nie zdecydujemy.
Jest to uwaga ogólna, nie tylko do klusek
W szczególności nawet niezbyt świeży chleb jest lepszy niż kaszka...
M.
Co do soi, to polecam wszystkim zainteresowanym zapoznanie się ze sprawozdaniem Agaty przygotowanym przed obozem do Bułgarii: [url]http://21wdw-2014.staszic.waw.pl/kronika/2006_bulgaria.html[/url]
a czy zabieraliście już ze sobą jakieś sproszkowane zupki? Sosy? Pojawienie się sypkich jajek chyba dobrze im wróży?
11 kwietnia nie ma mnie w Warszawie.
Nie ma jakiegoś innego możliwego terminu na spotkanie?
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum oparte o: PunBB