Temat: Gitary itp. czyli różne podejścia do kwestii noszenia sprzętu
Zapraszam głównych zainteresowanych (Michale?, Piotrku?, ...) do wypowiedzenia tu swojego zdania na temat gitar -- ile brać chcemy i jakich / czyich i dlaczego.
Forum 21. Warszawskiej Drużyny Wędrowniczej „Stare Żbiki” im. gen. Ignacego Prądzyńskiego
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Forum 21. WDW „Stare Żbiki” » Obóz do Rumunii » Gitary itp. czyli różne podejścia do kwestii noszenia sprzętu
Strony 1
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Zapraszam głównych zainteresowanych (Michale?, Piotrku?, ...) do wypowiedzenia tu swojego zdania na temat gitar -- ile brać chcemy i jakich / czyich i dlaczego.
Główne pytanie brzmi ile. Nie wiem ile bierze się u was na obozy. Na pewno wygodniej jest (na śpiewankach) gdy gitary są dwie. Nie ma ciągłego zamieniania gitar i ewentualnie można niektóre piosenki grać w 2 osoby. Pytanie o ile zwiększa się przez to waga sprzętu na jedną osobę i czy przewyższa ona wspomnianą wygodę. Ja jako człowiek bez doświadczenia nie jestem w stanie odpowiadać na te pytania
Z drugiej strony jeśli dojdziemy do wniosku że brać należy 2 gitary, oczywiste dla mnie staje się że najlepszym wyjściem jest połączenie klasyczna+akustyczna. Są piosenki które lepiej brzmią na gitarze klasycznej (kaczmarski), a są takie które lepiej na akustycznej (SDM, szanty). Skoro i tak mamy brać 2 gitary to po co dwie jednakowe, lepiej wprowadzić różnorodność do śpiewanek. No i całkiem egoistycznie - ja po prostu gram na akustycznej, bo podoba mi się jej brzmienie [i swoją akustyczną oferuję na obóz, chociaż niekoniecznie jako osoba nosząca...]
Jeśli bierzemy tylko jedną to raczej powinna to być klasyczna, bo większość osób chyba na takiej woli grać, a poza tym bardziej na akustycznej nie da się grać kaczmarskiego niż na klasycznej SDMu (ostatecznie się da, tylko co to za brzmienie )
Ja już mówiłem Ci, Arku, w prywatnej konwersacji... Średnio chce mi się powtarzać, ale niech będzie.
1. Jedna gitara czy dwie?
a. Po co druga gitara? Są dwa powody, dla których warto -- prosty argument (i imho małoznaczący) jest taki, że jest większy power gitarowy na wszelkich większych śpiewankach i niektóre piosenki dzięki temu fajniej brzmią. Drugi argument jest taki, że posiadanie dwóch gitar bardzo bardzo ułatwia uczenie się nawzajem -- zarówno pomiędzy gitarzystami jak i na linii gitarzysta -- osoba, która chce się nauczyć grać. Nauka taka w zasadzie z reguły odbywa się w dwóch formach -- jedna siadamy z boku i się uczymy (tu druga gitara ułatwia znacząco, ale jej brak nie uniemożliwia) i druga -- uczący się gra sobie ciszej w czasie śpiewanek na drugiej gitarze (ja się tak nauczyłem grać bardzo wielu piosenek -- tu brak drugiej gitary uniemożliwia takie uczenie).
b. Dlaczego nie dwie gitary? Bo waży. Moja gitara z pokrowcem, śmiećworem i akcesoriami waży 2,9kg (obstawiam, że akustyczna ciut więcej). Czyli dodatkowa gitara to mniej więcej tyle na obóz więcej do noszenia. Niby niedużo w skali obozu, ale były już obozy, które istotnie zdychały z powodu zbyt wielu rzeczy do noszenia (chyba najbardziej Bułgaria), więc każdy kilogram mniej jest ważny.
c. Wnioski. W tym momencie w drużynie jest tak, że gram ja i jestem nie da się ukryć już nieco na wychodnym, gra Piotrek, ale nie wiem na ile na bardziej stałe ma zamiar jeździć z drużyną, gra Paweł D., który chyba pojawia się jeszcze rzadziej niż ja i gra Janek -- gra super, ale niechętnie... Ktoś jeszcze? Istotne więc moim zdaniem wydaje się to, żeby pojawiły się nowe osoby z drużyny zagitarzone. Pod tym względem więc zaleta drugiej gitary, jako ułatwiającej uczenie jest ważna i mnie ten argument przekonuje, że lepiej by było mieć na obozie dwie gitary -- jestem w stanie dbać o to, żeby jakieś ,,nauki'' się odbywały, w szczególności, że chętnych nie brakuje.
Ale w ostatecznej decyzji imho należy uwzględnić, jak bardzo obciążony będzie ten obóz (w dużej mierze zależy to od stosunku żarcia zabieranego z Warszawy do tego kupowanego po drodze, czyt. przed wejściem w drugie i trzecie góry). Tego stopnia obciążenia ja nie znam -- więc nie umiem powiedzieć, czy ostatecznie jestem za drugą gitarą -- jestem raczej za, ale jeśli obóz jest mocno obciążony, to bym się mocno wahał.
2. Klasyczna czy akustyczna.
a. Tu mam zdecydowane i silne preferencje na klasyczną. Preferencje po pierwsze prywatne -- wolę grać na klasycznej, a po drugie do celów dydaktycznych -- całe moje doświadczenie w uczeniu ludzi grania na gitarze wskazuje tak -- dużo lepsza jest klasyczna. Choćby dużo szybciej ludzie dochodzą do stanu, w którym złapany akord brzmi, no i, co nie jest nieistotne w przypadku początkujących, mniej ich to boli. Nie jest też tak, że klasyczna (hiszpańska z nieprzeterminowanymi strunami) ma dużo mniejszy power niż akustyczna -- bo ma zdecydowanie wystarczający.
b. Wnioski, jeśli jedzie jedna gitara. Zdecydowanie uważam, że jedzie klasyczna.
c. Wnioski, jeśli jadą dwie. Uważam, że powinny być klasyczne (ze względu głównie na zalety dydaktyczne). Jeśli Piotrek ma zdecydowane preferencje grania na akustycznej, rozważyłbym wzięcie zestawu klasyczna - akustyczna.
3. Moja gitara.
Mam dwie gitary i jedna z nich była na wszystkich obozach drużyny od Rumunii 6 lat temu z wyjątkiem rajdobozu Mała Fatra i (dwóch obozów polskich, na których mnie nie było). Muszę powiedzieć, że zabieranie gitary na obozy jednak ją trochę niszczy -- mimo tego, że zawsze o nią dbałem, na tyle ile byłem w stanie, nie stroi teraz trochę na progach. Ale w związku z tym, że kupiłem sobie drugą gitarę ,,domową'' ta jest właśnie przeznaczona na obozy i spokojnie może służyć drużynie dalej. Jest to nienajgorsza klasyczna hiszpańska gitara Alvaro. Mój plecak (i kapturek) jest już od dawna ,,dostosowany'' do jej noszenia.
Ergo chętnie ją wezmę -- już się trochę zżyłem z tym, że jeździ ze mną wszędzie...
M.
Ostatnio edytowany przez m_korch (2009-08-10 11:40:16)
a są takie które lepiej na akustycznej (SDM, szanty)
Może także dlatego nie przepadam za SDMem i szantami....
M.
Istotne więc moim zdaniem wydaje się to, żeby pojawiły się nowe osoby z drużyny zagitarzone.
Zgadzam się z tym i uważam, że na obóz powinna pojechać gitara jakiejś nowej osoby. Zwłaszcza, że pokrowiec Michała wygląda tak, jakby ważył więcej od samej gitary.
Jeśli chodzi o jedzenie: sklepy po drodze są małe i raczej niepewne. W takim znaczeniu, że powinno nam się udać np. kupić w połowie obozu makaron na 1 obiad, ale na 5 już nie. Z wyliczeń uwzględniających zaopatrzenie po drodze wynika, że na osobę przypadnie do 5kg jedzenia zabranego z Warszawy. Plus obowiązkowa woda 1,5l.
Zatem: będzie ciężko i lepiej chyba na tym obozie zaoszczędzić na masie drugiej gitary.
Piotrku, chyba najlepiej będzie, jak Ty zabierzesz swoją gitarę?
Obstawiam, że tak nie jest, ale nie chce mi się ważyć teraz wszystkiego z osobna. O tyle się bardzo nie zgadzam z Tobą, Janku, że uważam, że gitara jadąca na obóz musi mieć dobry pokrowiec z dosyć grubą gąbką, bo inaczej się niszczy istotnie bardziej i wraca z obozu obłupana.
Z własnego doświadczenia wiem też, że to nie jest tak, że posiadanie swojej gitary na obozie korzystnie wpływa na nowego gitarzystę. Moim zdaniem po prostu nie wpływa. Moja gitara jeździła od Rumunii 6 lat temu, a śpiewanki zacząłem umieć prowadzić gdzieś a pomiędzy Ukrainą a Bułgarią (2,5 roku temu). Chyba między innymi dlatego, że na Ukrainie udało mi się znaleźć kilka razy czas, żeby na dłużej usiąść z Onufrym, żeby mnie czegoś nauczył.
Piotrek ma gitarę akustyczną i jestem mocno przeciwny, żeby to ona była jedyną gitarą na obozie.
M.
Ostatnio edytowany przez m_korch (2009-08-10 11:33:31)
Moim zdaniem poza pytaniem ile mamy nosić (ile kg na osobę wypada przy jednej gotarze i czy już umieramy czy jeszcze nie) jest jeszcze pytania, czy będzie kiedy (i czy będą warunki) te nauki prowadzić. Bo na Ural Michał się delkarował, że będzie uczył, a w praktyce takie nauki odbyły się w na tyle małej ilości, że w sumie drugiej gitary nie było tak sensownie brać.
Na obozie akurat argument śpiewankowy (że lepiej jak są 2 gitary na śpiewankach) mnie nie przekonuje zupełnie - bo albo gra się w mesie (ba na zwenątrz za zimno, za mokro, za komarzaście itp) i wtedy jest za mało miejsca na 2 gitary, albo gra się w mieście/wiosce, zazwyczaj na dworcu, gdzie nie chcemy koniecznie robić bardzo głośnych śpiewanek, bo są ludzie, którzy chcą spać ew są gotowi komuś wklepać, jak się im spać nie daje.
Zgadzam się -- na Uralu nie wychodziło, ale to był specyficzny obóz trochę... Jednak nie było na nim czasu, a w pociągach w większości nie było warunków (no i też było tak, że Janka trzeba było bardzo namawiać, żeby użył gitary, którą nosił). Na Bułgarii za to wychodziło nie najgorzej (choć prawdą jest też, że było nas tam więcej).
Ale wobec tego, co napisał Janek o jedzeniu, boję się, że będziemy cierpieć i że granica nośności ludzi będzie i tak przekroczona...
M.
Ostatnio edytowany przez m_korch (2009-08-10 17:39:26)
Piotrek ma gitarę akustyczną i jestem mocno przeciwny, żeby to ona była jedyną gitarą na obozie.
Piotrek ma też klasyczną. Jeżeli dobrze pamiętam.
Ostatnio edytowany przez jankiel (2009-08-10 19:58:40)
Mam też klasyczną ale nie jest to gitara którą bym chciał zabierać na obóz wędrowny. Za bardzo bym się o nią obawiał
A co do akustycznej to sama gitara jest pewnie cięższa od klasyka, ale zamiast pokrowca jest do niej bawełniany worek co w efekcie robią ją pewnie wcale nie cięższą od połączenia klasyk+pokrowiec (ale nie ważyłem).
Skoro i tak jesteśmy nieźle dociążeni to pewnie pojechać powinna jedna gitara i (z bólem serca ) ale powinna to być klasyczna.
Strony 1
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum oparte o: PunBB