21. WDW
„Stare Żbiki”
Głębiej, nie byle jak, nie po łebkach,
byle liznąć, byle zbyć, ale rzetelnie,
uczciwie, dokładnie.
Nie jesteś zalogowany.
   
załóż konto
Zostań Żbikiem

Para-Środowiskowy Rajd Styczniowy Sadowa 12-13.01.2008

12 stycznia Br. Wybraliśmy się na pierwszy rajd, w którym uczestniczyły 3 drużyny ze środowiska 21.: 21.WDH-ek „Puszcza”, 21. WDH-y „Żbiki” i 21. WDW „Stare Żbiki”. Rajd ten powstał po sukcesie ubiegłorocznego styczniowego, na który pojechały męska i wędrownicza. W tym roku organizatorzy – dh Michał Korch i dh. Ewa Bigaj – zadbali byśmy się lepiej poznali międzydrużynowo i z pewnością nie nudzili. Poza częścią wędrowników, która wyjechała z Warszawy już w piątek wieczorem by noc spędzić na planszówkowym graniu, wszyscy wyjechali 12 stycznia rano do Truskawka i stamtąd, spacerkiem przez Puszczę, przeszliśmy się do Marielewa do stadniny. Tam każdy miał okazję przejechać się konno i wykonać podstawowe ewolucje (jak machanie nogami) na końskim grzbiecie.

Następnie nasza cała, ponad dwudziestoosobowa grupa (stanowiąca ewenement w historii rajdów styczniowych, których liczebność wahała się zazwyczaj od 2 do 7 uczestników) ruszyła przez Kampinos do szkoły w Sadowej – miejsca naszego zakwaterowania. Po drodze obficie korzystaliśmy z integracyjnych właściwości śniegu, gry autorstwa Ewy, w której celem było zdobycie mózgu (podobno nawet niektórym uczestnikom się to częściowo udało!) oraz tego, że zimą kampinoskie bagna są, na szczęście, zamarznięte. Spotkaliśmy także dh Piotrka Kuczyńskiego, który zamiast porannych zabaw z końmi wybrał jednoosobową wycieczkę wzdłuż i wszerz Puszczy Kampinoskiej. Nasza wędrówka kończyła się już po zmroku, a wszystkim zastanawiającym się nad rolą technologii w ZHP polecamy uwadze wypowiedź jednego z harcerzy młodszych wygłoszoną przez jego telefon komórkowy: „Mamo, jest już noc, a my jeszcze nie doszliśmy do szkoły i idziemy po drodze, którą nie mogą chodzić turyści”.

Na miejscu międzydrużynowy zespół pod kierownictwem mistrza kuchni dh Janka Inowolskiego stworzył pyszny obiad. Potem chętni (a przynajmniej ci z nich, którzy mieli jeszcze siłę) pojechali popluskać się w pobliskim basenie. Wieczorem, już w gronie trzydziestu osób ( w wieku od 11 do 29 lat) spotkaliśmy się przy kominku i śpiewankach. I pomyśleć, że to wszystko zdarzyło się w ciągu jednego dnia!

Niedziela nie była mniej interesująca – dojechaliśmy do Modlina i wybraliśmy się na zwiedzanie bunkrów w Twierdzy – po ciemku, z zapałkami, pochodniami, latarkami, itp. Na koniec gwóźdź programu: spacery po moście linowym i zjazd na linie. Każdy, profesjonalnie zabezpieczony na wszelkie możliwe sposoby, przespacerował się po huśtającej się linie zawieszonej między drzewami ok. 10 m nad ziemią i zjechał z tej wysokości na dół. Nasze bardziej i mniej dzielne miny w trakcie wykonywania tych czynności można oglądać w galerii na stronie http://21wdw.staszic.waw.pl/galeria . Pełni wrażeń wróciliśmy do Warszawy – być może w kwietniu uda nam się powtórzyć taki wyjazd w większym gronie?