Rajd Listopadowy 24-26.11.2006
Odbywał się w Bielsku-Białej. Kiedy tam jechaliśmy, w pewnym momencie pasażerom pociągu zalecono opuszczenie go i przesiadkę do innego, rzekomo mniej opuźnionego. Po kilkunastu (kilkudziesięciu?) minutach nasz poprzedni pociąg minął ten aktualny! Mieliśmy darmowy nocleg w budynku tamtejszego Hufca. Każdorazowo kiedy stamtąd wychodziliśmy, widzieliśmy na murze napis "SOJA". Pierwszego dnia po przyjeździe (25.11.2006) poszliśmy na Szyndzielnię. Na szczycie wywiązała się dyskusja na temat jego głupiej wysokości (1001 m n. p. m.) - zrodziło się pytanie, czy nie możnaby jej przybliżyć do 1024 m n. p. m. W schronisku został odpalony Jest Król utrzymany w realiach Państwa Franków przygotowany przez Michała K. i Krzysia W. Schodząc ze szczytu mogliśmy podziwiać nocną panoramę Bielska-Białej. Po powrocie do lokalnego Hufca było Ktulu (wygrali Indianie dzięki samobójczemu otwarciu oczu przez Alka) i śpiewanki. I ananas kupiony przed wycieczką. Fajny był. Szkoda go. Następnego dnia rano (26.11.2006) bawiliśmy się w dżdżownice. W drodze powrotnej do Warszawy kończyliśmy Jest Króla (celowo w formie niedokonanej).
Piotr Kuczyński