KRONIKA
Rajd styczniowy Łąck 1999r
Na drugi styczniowy, zgodnie z roczną tradycją, pojechało mało osób. Zgodnie z ową tradycją byli to również sami faceci i same matexy. Oprócz tego, zgodnie z tą tradycją, organizatorem był Onufry i pojechaliśmy do Łącka (w okolice Płocka).
Umówiliśmy się na dworu Śródmieście, a ponieważ "dworzec Śródmieście" to szerokie pojęcie, przez 20 minut szukaliśmy się nawzajem. Potem, w drodze na peron, znów się pogubiliśmy, ale w końcu szczęśliwie wsiedliśmy do pociągu, którym, z paroma przesiadkami, dotarliśmy do Łącka. Pozostało nam do pokonania trzy kilometry do szkoły w Łącku. Tam wygodnie rozłożyliśmy się, zaczęliśmy grać w ping-ponga, tudzież robić inne przyjemne rzeczy (np. kolację). Potem zgodnie z tradycją była noc.
Kiedy się obudziliśmy, właśnie zaczęliśmy się kłócić, kto ma robić śniadanie, kiedy Maciek oznajmił, że śniadanie jest już gotowe, bo nie miał co robić od 6 do 9. Nasyceni kanapkami wyruszyliśmy w trasę. Było ładnie i (tradycyjnie) zimno. Zamarznięte jeziora, ładne lasy, itp. W pewnej miejscowości stwierdziliśmy, że musimy kupić kawę (rzeczywiście musieliśmy, ale o tym później). Wpadliśmy nawet do baru na chamską oranżadkę i odgrzewaną pizzę z torebki (z ketchupem i wtopioną papierową etykietką).
Na drzwiach sklepu wisiało ogłoszenie. Onufry jako komendant rajdu, stworzył patrol, którego zadaniem było zdobycie owego papierka od sołtysa. Oczywiście udało się. Po południu, po obiadku i obowiązkowej sjeście, zaczęliśmy grać w RPG. Prowadził oczywiście organizator rajdu. Przygoda była bardzo fajna i ciekawa, lecz mimo kawy ok. trzeciej- czwartej niektórzy zaczęli przysypiać. W związku z tym postanowiliśmy się przespać dwie godzinki. Około piątej odśpiewaliśmy "idzie noc", po czym legliśmy.
Kiedy wstaliśmy, po lekkim śniadanku, przeszliśmy się nad jakieś ładne jezioro, po drodze kontynuując grę. W drodze powrotnej zaczęło być ostro - postacie zaczęły się między sobą tłuc i wbijać sobie w plecy różne, ostre kawałki metalu. W szkole zrobiliśmy sobie małą przerwę na sprzątnie i pognaliśmy na pociąg, w którym dokończyliśmy grę. Wróciliśmy w dobrych nastrojach. Tak skończył się drugi rajd styczniowy.